Oto Pendolinka i Jej "Krzesłolinka"
Korci mnie aby krzesełko nazwać "ścianą płaczu" ale chyba wole optymistyczną i weselszą wersję ;)
Obiecałam Przyjaciółce dziś ćwiczyć z Panią CH - Sklapel II.
Mam pytanie: Kiedy tu się oddycha ??? Bo oddech dopiero złapałam na rozciąganiu po treningu :D
Już wiem, jakie mąż będzie znajdował mi zajęcie gdy będę za dużo mówiła - Skalpel II - i 30 min ciszy murowane ;) :D
Przyznam się Wam, że czuję respekt przed tym zestawem - ja wiem, że dla niektórych to łatwizna, ale ja jestem do innych ćwiczeń przyzwyczajona - jak mam wybór zjeść moją ukochaną czekoladę malinową nadziewaną i zrobić karny Skalpel II albo nie jeść i nie ćwiczyć to wybieram trzecie ;) nie zjem delicji i dosiądę UFIKA - co by nie wyszło, że patent na lenia jest mój ;)
Uwielbiałam moment gdy siadałam na krzesełku bo za chwilę nie wiedziałam co mnie czeka dalej ;)
Nieźle się zmachałam, oddechu złapać nie mogłam, aż zatrzymywałam płytę aby odsapnąć przy łyku wody ;) i zgrzałam się nieźle. Ale od dłuższego czasu wychodzę z prostego założenia: im bardziej się spocisz, tym lepiej ćwiczyłaś i tym mniej zostało do wypocenia ;)
Kochana J.... dzięki za mobilizację, ciągnięcie za uszy .....
Bo od razu lżej na wadze i na duszy ;)
Kiedyś moja SIS mówi, że miała ochotę pobiegać, ale odstraszyła Ją myśl, że ludzie zobaczą ją spoconą.
Kochana - nic bardziej mylnego. Wiele osób patrzy na nasz pot, na nasze mokre koszulki z zazdrością, że:
* My ćwiczymy, a Oni nie,
* My mamy siłę aby ruszyć tyłek, a Oni nie,
* My mamy pasję, a Oni nie,
* My czujemy się fizycznie jak dzieci, a Oni jak u schyłku życia.
* My robimy coś dla siebie, a Oni nie,
* My byłyśmy się wstanie zmobilizować, a Oni nie,
* My jesteśmy szczęśliwe (endorfinki), a Oni marudni,
* My jesteśmy pełne energii do życia, a Oni do narzekania,
* Podczas gdy Oni narzekają jak im źle ze sobą i nie dobrze, My robimy coś ze sobą abyśmy czuły się dobrze.
Ile to razy byłam "ONI" - nie zliczę chyba.
Na szczęście pół roku temu zawzięłam się. Dlaczego ???
-*- miałam dość bycia "ONI",
-*- miałam dość uczucia zazdrości,
-*- miałam dość bycia w grupie patrzenia na czyjeś metamorfozy a w głowie myśl "Ale im dobrze, ja tak nie umiem, nie dam rady"
-*- miałam dość ociężałości
*-* chciałam czuć się świetnie w swoim ciele,
*-* chciałam być pełna werwy do życia,
*-* chciałam aby energia mnie roznosiła,
*-* chciałam się uśmiechać do siebie,
*-* chciałam wyjść do znajomych, do ludzi,
*-* chciałam mieć swoją pasję.
"Twoje życie, Twoja pasja" - to napis na mojej karimatce :)
A jak jest z Tobą ???
** Czy życie to Twoja pasja?
** Czy uśmiechasz się do siebie w lustrze mówiąc "Odwaliłam dziś kawał dobrej roboty" ?
** Czy roznosi Cię energia ?
** Czy jesteś pełna werwy do życia ?
** Czy czujesz się świetnie w swoim ciele ?
** Czy wychodzisz do ludzi chętnie? czy może się kryjesz po kątach ?
** Jesteś "MY" czy "ONI" ???